Maria weszła do mojego gabinetu krokiem bardzo niepewnym. Tak jakby zastanawiała się, czy umówienie się na spotkanie z psychologiem – terapeutą jest w jej sytuacji w ogóle dobrym pomysłem. No bo jak opowiedzieć o bezbrzeżnym smutku, który ją przepełnia?
Maria usiadła w fotelu. Popatrzyła mi w oczy. I… rozpłakała się.
A potem opowiedziała swoją historię. Ma 32 lata. Mieszka z partnerem i kotem. Pracuje w korporacji. Dotychczas miała bardzo dobre wyniki w pracy. Nic dziwnego, bo jest mądra, doświadczona, zaangażowana. Zawsze dbała o to o wysokie standardy wykonywanych zadań. Była doceniana i zauważana. Partner też robi karierę. Po etapie zauroczenia są – jak to określiła – w fazie stabilnej stagnacji.
I nagle, właściwie z tygodnia na tydzień, Maria zaczęła czuć się coraz gorzej. Z każdym dniem miała coraz mniej energii. To trwa już od 3 miesięcy. Dziś nawet wstanie z łóżka, umycie zębów i zjedzenie śniadania jest nie lada wyczynem. Budzi się i już jest zmęczona. Może dlatego, że zaczęła źle sypiać. Od 4 rano, kiedy się przebudza, nie jest w stanie zmrużyć oka. Myśli galopują po jej głowie jak szalone. Myśli o tym wszystkim, czego nie zdążyła zrobić w pracy, jakie zadania są przed nią i jak bardzo nie ma siły, by je wykonać. Wyrzuca sobie, że jest nie dość dobra. Boi się, że w końcu się wyda jak beznadziejnie sobie radzi. Obawia się też, że partner w końcu coś zauważy. Przestała jeść i bardzo schudła – jemu na pewno się to nie spodoba. A najgorsze jest to, że przestała malować – to jej pasja. Mogła godzinami stać przy sztaludze, mieszać farby i nanosić je na płótno. Dziś nie sprawia jej to żadnej przyjemności.
Chciałaby mu o tym wszystkim powiedzieć. Albo komukolwiek innemu, ale… boi się, że usłyszy, że przesadza, że w głowie jej się poprzewracało, że ludzie marzą, by mieć takie życie jak ona, a jej znowu coś nie pasuje. Pamięta, jak rodzice jej mówili, że wszystko zależy od niej i że trzeba zakasać rękawy i dużo pracować, a nie się nad sobą roztkliwiać. Psycholog? Do psychologa chodzą wariaci.
A jednak przyszła do mnie na spotkanie. Odważyła się, bo wszystko inne, czego próbowała – zawiodło.
Na tym pierwszym spotkaniu bardzo długo rozmawiałyśmy. Było dużo łez, słów, milczenia. Na kolejnych wizytach podobnie. Powoli, krok za krokiem, odkrywałyśmy chorobę Marii. To była depresja. Jak się okazało, nie pojawiła się tak nagle, jak się początkowo wydawało. Wysokie standardy osobiste i perfekcjonizm zjadał Marię od wielu lat. To było przyczyną jej stanu.
W trakcie terapii Maria rozpoznała swoje wzorce myślenia, lęki, schematy i pułapki, w które wpadała. A następnie zaczęła je zmieniać tak, aby ją wzmacniały, a nie wyniszczały. To był kilkumiesięczny proces.
Maria przeszła długą drogę zdrowienia. Dziś potrafi rozpoznać niepokojące symptomy i zaopiekować się sobą tak, aby depresja nie złapała jej ponownie w swoje sidła.
Niemal każdy z nas w ciągu swojego życia doświadcza wielu wahań w sferze emocji – od euforii, lekkości, radości po smutek, przygnębienie, zniechęcenie. Kiedy doświadczamy spadku nastroju często zadajemy sobie pytanie czy to chwilowe czy może dopadła mnie depresja?
Depresja to coś zdecydowanie więcej niż kiepski nastrój. Wpływa ona na to jak się czujemy, jak myślimy, jaką mamy motywację i poziom energii, koncentracji, a nawet jak sypiamy i jak się odżywiamy. Aby stwierdzić depresję jej objawy muszą utrzymywać się co najmniej przez 2 tygodnie.
Czym jest depresja?
Według podręcznika Kryteria diagnostyczne zaburzeń psychicznych DSM-5 objawy depresji to:
- Obniżony nastrój utrzymujący się przez większą część dnia – prawie każdego dnia.
- Zmniejszenie zainteresowania jakimikolwiek aktywnościami, które do tej pory przynosiły przyjemność (a kiedy są wykonywane to i tak nie przynoszą radości – stan ten nazywamy anhedonią).
- Wyraźny spadek masy ciała lub jej zwiększenie (ale nie jako wynik stosowanej diety) lub utrata / wzrost apetytu.
- Trudności z koncentracją, kłopoty z pamięcią.
- Bezsenność lub nadmierna senność.
- Nadmierne poczucie winy / przekonanie, że jest się bezwartościowym.
- Brak energii, zmęczenie prawie każdego dnia (trudności z wykonywaniem najprostszych czynności, zmuszanie się do tego, by wstać, pójść do pracy, wykonać telefon itd.).
- Pobudzenie psychoruchowe lub spowolnienie (wolniejsza mowa, ruchy ciała).
- Powtarzające się myśli o śmierci / samobójstwie.
Czy któryś z tych objawów obserwujesz u siebie?
Aby sprawdzić czy i jeśli tak to jakie nasilenie objawów depresyjnych występuje u Ciebie wypełnij kwestionariusz Aarona T. Becka.
Przyczyny depresji
Depresja może mieć przyczynę endogenną (nazywaną potocznie dziedziczną) – wiąże się ona z obciążeniami genetycznymi. Ryzyko „odziedziczenia” depresji od krewnego pierwszego stopnia wynosi od 10 do 25%.
Depresja może być też reakcją na bolesne doświadczenia – takie jak utrata bliskiej osoby, choroba, niezadowolenie z pracy, zwolnienie z pracy, kłótnie lub zakończenie ważnego związku, samotność, a także wydarzenia traumatyczne jak wypadek samochodowy, gwałt, napaść.
Jeśli podejrzewasz u siebie depresję, zapisz jakie zewnętrzne okoliczności mogą być jej źródłem?
Często zdarza się też tak, że objawy depresyjne występują niezależnie od naszej sytuacji życiowej – dla osoby z zewnątrz wydaje się, że nasze życie jest bezproblemowe, lekkie i nie mamy na co narzekać. Ba! My sami tak uważamy (przecież wszystko jest w porządku, o co mi chodzi? jestem zdrowa, mam pracę, dzieci dobrze się uczą itd.), a mimo to czujemy się bardzo przygnębieni (i dodatkowo winni, że nie tryskamy radością i wdzięcznością) – możesz o tym przeczytać w artykule Perfekcyjnie ukryta depresja – czy może dotyczyć też Ciebie?
Źródeł stanu depresyjnego możemy szukać także w schematach i nawykach naszego myślenia. Aby je zidentyfikować i poradzić sobie z nimi, konieczne jest skorzystanie z profesjonalnej pomocy psychologicznej
Gdzie szukać profesjonalnej pomocy?
Jeśli cierpisz na depresję, nie jesteś w tym osamotniona. Szacuje się, że dziś przezywa ją ponad 300 milionów ludzi na świecie. I choć ta świadomość nie powoduje, że to doświadczenie jest dla ciebie mniej bolesne, to pamiętaj, że nie jest ono twoją winą.
Nie słuchaj ludzi, którzy mówią po prostu weź się w garść albo ogarnij się, ale poszukaj profesjonalnej pomocy. Nieleczona depresja może prowadzić do samobójstwa – wg danych Światowej Organizacji Zdrowia co roku aż 800 tysięcy ludzi odbiera sobie życie (czyli co 40 sekund ktoś umiera w ten sposób). Z okazji Dnia Walki z Depresją nagrałam na ten temat krótki filmik – obejrzysz go tutaj: VIDEO – Można chorować na cukrzycę, ale nie na depresję!
Udaj się do specjalisty. Czasem będzie potrzebne włączenie w proces zdrowienia farmakoterapii (leki może przepisać tylko lekarz, np. psychiatra, terapeuta nie wystawia recept), czasem wystarczy psychoterapia.
Bezpłatnej pomocy możesz szukać w Poradniach Zdrowia Psychicznego, w Ośrodkach Interwencji Kryzysowej, dla dzieci i młodzieży w Poradniach Pscyhologiczno – Pedagogicznych, w szpitalach psychiatrycznych.
Fundacja Itaka prowadzi Antydepresyjny Telefon Zaufania – (22) 484 88 01 – www.stopdepresji.pl
Forum Przeciw Depresji prowadzi Antydepresyjny Telefon – (22) 594 91 00
W prywatnych gabinetach możesz skorzystać z profesjonalnej terapii stacjonarnej lub on-line. Zapraszam do mojego gabinetu – w Łodzi lub przez ZOOMa.