Natalia nie była pierwsza. I pewnie nie ostatnia. Wielokrotnie w pracy terapeutycznej spotykam się z tym, że Kobiety czują się niedoceniane. Mówią: to nie ma znaczenia, co zrobię i tak nikt tego nie zauważy, ja się staram, a oni…, nikt nawet nie podziękuje, a ja tak się angażuję…
Natalia jednak podeszła do sprawy metodycznie i zamiast pławić się w złości i frustracji, postawiła sobie cel – chciała się przyjrzeć, co takiego robi (albo nie robi), że inni – partner, dzieci, mama, podwładni i szef – nie doceniają jej.
Okazuje się, że jest 5 zachowań, które wpływają na to, czy otrzymujemy wyrazy uznania czy nie.
PO PIERWSZE – SAME NIE CHWALIMY INNYCH
Ten punkt budzi zazwyczaj największy opór – ale jak to? to ja mam pierwsza? ale dlaczego?
Dlatego, że zasada wzajemności działa i tutaj. Trudno się spodziewać, że inni będą nas doceniać, jeśli my nie doceniamy ich. Ktoś musi zacząć. Dać przykład. Pokazać, że się da, że to nie boli, że od tego się nie umiera.
Możemy wyrażać wdzięczność za małe sprawy – nie musimy czekać na wielkie okazje. I nie chodzi o szampana i fajerwerki, ale o proste zauważenie, że ktoś coś zrobił, o zwykłe dziękuję.
PO DRUGIE – NIE POTRAFIMY PRZYJMOWAĆ POCHWAŁ
Najczęściej, gdy usłyszymy słowa uznania od innych reagujemy standardowym eee, to nic takiego albo no tak, jakoś wyszło, udało się.
Takie reakcje deprecjonują pochwały, które ktoś do nas kieruje.
Zamiast tego powiedz: dziękuję, też jestem zadowolona z tego, jak zrobiłam tę prezentację albo dziękuję, też jestem dumny z tego, jak przygotowałam nasze przyjęcie albo cieszę się, że ci się podoba, dużo zaangażowania włożyłam w tę sprawę.
Dla większości ludzi to słowa, które nie chcą im przejść przez gardło. Mamy fałszywe przekonanie, że lepiej zaprzeczać swoim osiągnięciom, bo wtedy wyglądamy na bardziej pokorne. Ale pokora nie polega na umniejszaniu siebie – jej istotą jest adekwatna ocena własnych umiejętności.
PO TRZECIE – AKCEPTUJEMY WSZYSTKIE POCHWAŁY
Jaki rodzaj uznania cenisz najbardziej? Ja taki, w którym ktoś faktycznie docenia mój wkład i zaangażowanie. Cenię pochwały, kiedy wiem, że ktoś naprawdę zauważył, co i w jaki sposób zrobiłam. Nawet, jeśli efekt nie jest w 100% zadowalający, to chcę wiedzieć, że zauważył moje starania, z czym się mierzyłam, jakie słabości zwalczałam i jaką determinacją musiałam się wykazać.
Natomiast zupełnie nie trafiają do mnie ogólniki w postaci dobra robota i świetnie ci poszło, bo brzmią jak puste słowa wypowiedziane tylko po to, by coś powiedzieć. Zawsze wtedy dopytuję: miło, że to zauważyłeś, powiedz, co konkretnie ci się podobało? albo co w tym uważasz za najlepsze/najbardziej wartościowe/co ma dla ciebie największą korzyść?
Oczywiście te pytania są trudne, ale dają nam szansę na to, że usłyszymy coś więcej niż zdawkowe jesteś super. A o to nam przecież chodzi, byśmy wiedziały, za co dokładnie ludzie nas cenią.
Nie musimy zgadzać się na każdy rodzaj feedbacku. Natomiast jeśli nie zareagujesz, nie dopytasz to ludzie mogą żyć w przeświadczeniu, że to jest dla Ciebie w porządku, że to Ci wystarcza, a Ty cały czas będziesz sfrustrowana z powodu niedocenienia.
PO CZWARTE – NIE PROSIMY O INFORMACJĘ ZWROTNĄ
Często boimy się jej jak ognia. Boimy się, że jak zapytamy co myślisz o tym, jaką jestem mamą? albo jak oceniasz moją prezentację? albo jak ci się ze mną mieszka?, to nie usłyszymy samych pochwał.
Ten lęk wynika z tego, że mamy tendencję, by zrastać się z tym, co robimy – czyli kiedy komuś nie podoba się nasze działanie to odbieramy to osobiście i deprecjonujemy całą swoją osobę (nie spodobało im się, czyli w ogóle się nie nadaję).
Prośba o feedback jest ryzykowna, bo nie zawsze wiesz, co usłyszysz, ale – i to ważniejsze – warto prosić, bo albo ktoś doceni to, co robisz albo będziesz wiedzieć, co zmienić. Zatem tak czy inaczej wyjdziesz na plus.
PO PIĄTE – SAME SIEBIE NIE DOCENIAMY
Kiedy ostatnio byłaś z siebie prawdziwie zadowolona? Kiedy z dumą wracałaś do domu i postanowiłaś nagrodzić się za coś, co zrobiłaś w pracy? Kiedy doceniłaś samą siebie?
To po nas widać – to, czy cieszymy się z własnych osiągnięć, czy koncentrujemy się na swoich brakach.
Kiedy myślimy o tym, ile jeszcze pracy przed nami, ile rzeczy nie jest zrobionych, ile celów do zrealizowania, ile rozmów poszło nie tak, jak chciałyśmy to również wszyscy wokół skupiają się na tym, co jeszcze jest do zrobienia i jakie niewystarczające jesteśmy.
Dlatego raz na jakiś czas zatrzymaj się i podziękuj – i sobie i innym. Powiedz o tym, co poszło dobrze. Zauważ to, co zostało skończone. Podsumuj. Wyjdź z kołowrotka, doceń to, co za Tobą i wtedy ruszaj dalej. Z nową energią i zapałem.
A jeśli, jak Natalia, chcesz popracować nad tym, aby mieć większą satysfakcję oraz widzieć i czuć, że inni doceniają to, co robisz – zapraszam do gabinetu.
Wspaniały artykuł. Czytając widziałam w nim troszkę siebie. Kompletnie nie umiem przyjmować komplementów i reaguje po prostu źle.Najwyższy czas to zmienić od dziś będę się pilnować. Jednak zacznę od tego że podziękuję sobie dzisiaj za to wszystko co zrobiłam do tej pory jak ja siebie nie będę doceniać to jak mogę oczekiwać tego od innych. Dzięki.
Iza, Iza, jak tam przyjmowanie komplementów? 🙂
Ja również dziękuję za ciekawy artykuł, zmienił moje nastawienie do dzisiejszego dnia i mam nadzieje, że choć pamięć ludzka jest krótka to zachowam tych kilka Twoich słów jak najdłużej.
trzymam kciuki! słońca życzę 🙂
Agnieszko, chcę pochwalić Ciebie za ten tekst – jest interesujący, pouczający i daje szansę na zastanowienie się nad rzeczami, o których nie zawsze myślimy. Jeżeli chodzi o zasady 1,4 i 5 to intuicyjnie stosuję się do nich. Pozostałe dwie do pomyślenia i stosowania. Pozdrawiam
no to zgodnie z zasadą nr 2 odpowiem: Dziękuję! Cieszę się, że ci się spodobał. Chciałam, aby był właśnie taki 🙂
To, o czym piszesz wydaje mi się bardzo ważne w pracy. Tam widać, jaki występuje podział na kobiety i mężczyzn. Faceci potrafią częściej zadbać o docenienie swojej osoby. Nigdy nie negują swoich własnych decyzji, potrafią siebie zareklamować, a nawet poprosić o nagrodę za dokonania. A kobiety są bardziej bierne i zagubione w swoich postawach. Uczmy się, jak być docenioną i jak same siebie doceniać 🙂
fajny tytuł!
Zgadzam się, choć często zdarza się, że ta pewność siebie u mężczyzn jest tylko przykrywką. Oni również noszą w sobie ogromne pokłady zwątpienia i potrzebują docenienia. Może łatwiej im o nie prosić i z moich doświadczeń wynika też, że nie podważają tego, co dostają – nie deprecjonują pochwał tylko cieszą się nimi. Chyba napiszę o tym kolejny post 🙂 Dzięki za inspirację 🙂
Masz rację. Nie doceniamy same siebie. Wciąż wamagamy od siebie więcej i więcej i wciąż skupiamy się na tym czego nie udało nam się osiągnąć. Nie widzimy ogromu pracy, który wykonaliśmy. P.s. historia z szefem rewelacja. Brawo za odwagę 🙂
Widzę Ewelina, że zaczynasz od punktu 5 🙂 Powodzenia!!!
Ten artykuł dał mi dużo do myślenia. Wprawdzie przywykłam do chwalenia innych – wiele lat pracowałam jako nauczycielka z dorosłymi. Na wszystkich szkoleniach wpajano mi, jak ważny jest pozytywny feedback. Aż weszło mi w krew. Przyznaję, jednak, że rzadko prawię komplementy obcym (jak ty w tej kawiarni). Punkt 4 i 5 to zdecydowanie, coś nad czym muszę popracować. Zmotywowałaś mnie – dziękuję!
Trzymam kciuki, Jola 🙂