Wdzięczność – temat rzeka. Wałkowany w tę i we w tę. Mnóstwo mówi się o tym, że powinniśmy codziennie dziękować za to, co mamy. Zatrzymywać się i doceniać.
Uczę tego i na szkoleniach i moje dzieci w domu. Pytam po szkole: co dzisiaj dobrego się wydarzyło? z czego jesteś zadowolona? co cię uszczęśliwiło? Mogę powiedzieć: działa.
Przekierowanie uwagi na to, co dobre sprawia, że nawet w pochmurny, trudny dzień widzimy przebłysk nadziei. Zdajemy sobie sprawę z tego, że kłopot jest tylko częścią czegoś większego, a w tym większym jest cały czas miejsce na to co dobre, przyjemne, miłe.
Ostatnio pomyślałam jednak, że pytanie ZA CO nie wystarczy. Równie ważne jest pytanie KOMU. Komu jesteś wdzięczna za to wszystko dobre, co się zdarzyło? Kto, oprócz ciebie, miał w tym jeszcze swój udział? Kto sprawił, że twój dzień był taki, a nie inny?
Przykład? Jestem wdzięczna za to, że każdego poranka moje dzieci idą do szkoły (no cóż, z różnych powodów mnie to cieszy ;-). I gdy się tak zastanawiałam, pomyślałam, że jestem wdzięczna paniom nauczycielkom za opiekę, jaką otaczają moje dzieci, paniom woźnym za to, że mogę być spokojna o ich bezpieczeństwo, paniom kucharkom, że mają szansę na ciepły posiłek. Innym dzieciom, że mogą się wspólnie bawić. Paniom na świetlicy, że starają się ciekawie organizować czas. Jestem wdzięczna moim dzieciom, że wysysają szkołę jak cytrynę, poszerzają wiedzę, ale też stają się coraz mądrzejsze wewnętrznie.
Kolejny przykład? Jestem wdzięczna za swoją pracę, za to, że mogę robić to, co naprawdę mnie cieszy i daje energię. Jak wiele osób się do tego przyczynia! Moi rodzice, którzy kiedyś zainwestowali w moją edukację. Moi współpracownicy z firm szkoleniowych, którzy dwoją się i troją, by sprzedawać dobre projekty w dobrych cenach. Wszyscy uczestnicy zajęć, którzy przez informację zwrotną dodają mi skrzydeł. Klientki, z którymi pracuję, bo dzięki nim najwyraźniej odczuwam, że to, co robię ma głęboki sens.
Mój mąż, który zostaje z dziećmi, gdy ja wyjeżdżam, by szkolić. Jestem wdzięczna za codzienność. Za to, że jestem zdrowa. Że mam wokół siebie bliskich. Rodzinę. Cudowne dzieci. Za ich pocałunki i przytulanki. Za to, że mogę spokojnie pić kawę z kardamonem i patrzeć w chmury. Tak wiele osób ma wkład w to, że mogę cieszyć się każdym dniem – dzieci, mąż, rodzina, przyjaciele, ale też ktoś tam daleko, kto zbiera ziarna kawy. I Bóg, który w ogóle pozwala na to wszystko.
Żyjemy w świecie, który stawia na jednostkę. Na samowystarczalność. To takie na czasie kiedy mówimy, że wszystko zależy od nas samych. Ale – po pierwsze to nieprawda (na szczęście). A po drugie – jakie to piękne, że zależymy od siebie nawzajem. Mamy wpływ na to, jaki ktoś będzie miał dzisiaj dzień. I możemy wspólnie tworzyć świat wokół nas. Byłoby smutno, gdybyśmy działali tylko samotnie. Więzi są ważne. Wspólnie możemy więcej. I jest radośniej.
A komu Ty jesteś dzisiaj wdzięczna?Powiedz mu/jej o tym.
Ja jestem wdzięczna Tobie za ten wpis, który przypomina tak mocno o tym, że „Przekierowanie uwagi na to, co dobre sprawia, że nawet w pochmurny, trudny dzień widzimy przebłysk nadziei.”
Zdecydowanie – Dziękuję!